Muszę się przyznać bez bicia, że odkąd nie jestem w Europie to zaniedbałam trochę bloga. Wybaczcie, ale gdy mam raptem kilka godzin to wybieram obejrzenie nowych miejsc, a z Wami dzielę się fotkami na fb. Jak wrócę do cywilizacji internetowej to nadrobię, obiecuję. A tymczasem kilka wspomnień z dzisiejszego dnia. Snorkeling & dolphins. Trochę nie chronologicznie wrzuciłam zdjęcia, bo najpierw były delfiny, a potem rybki;) Zresztą z tym też była ciekawa historia. Płyniemy sobie w nieznane motorówka, coraz dalej od lądu, delfinów brak. Nagle kapitan dostaje telefon, że delfiny są w miejscu X więc zmieniamy trasę. I tak sobie pływamy wzdłuż nabrzeża. W końcu zauważyliśmy kilka sztuk dość daleko od nas. Po dotarciu na miejsce pojawiło się ich calkiem sporo. Są przepiękne. Wolne, radosne, szczęśliwie… Super:) W pewnym momencie kapitan zapytał czy chcemy popływać, to było złe pytanie. Pewnie myślał, że idpowiemy nie. A tu jak na złość goście bardzo chcieli. Nie ukrywam,  iż ucieszyłam się niezmiernie. Rzadko można zażywać kąpieli na środku morza o głębokości kilkuset metrów;) Oczywiście jako opiekunka grupy też weszłam do wody, i nieszczęśliwa ja musiałam wyjść z niej ostatnia. Oczywiście dla bezpieczeństwa grupy hahahah:) Uwielbiam takie chwile.  Potem byla kolejna przejażdżka i dotarlismy w miejsce idealne do snurkowania, z ładną rafa, przepięknymi rybkami. Czegóż można chcieć więcej? W pewnym momencie nasz przewodnik Hazaa zaczął je dokarmiać. A one jak szalone pływały wokół. Do mnie też przypłynęły gdy chciałam zdjęcie. Jedna, taka śmieszna, czarna sztuka chyba pomyliła bajki. Bo całkiem jak w tej o królewiczu zaklętym w żabę, prawie dała mi buziaka:) co prawda nie pojawił się żaden przystojny książę, ale co tam i tak było fajnie.

Oman bardzo szybko się rozwija. Powstaje mnóstwo nowych hoteli, w których już teraz odpoczywają ludzie z całego świata.

Po zakończeniu wycieczki, która moim zdaniem była niesamowicie udana, miałam wolne, więc poszłam zwiedzać (jak zwykle). Było oglądanie souqu, czyli tutejszego targu. Niesamowite jest to, że oni ok 14 idą na obiad, zamykają wszystko i jedyne czym chronią swoje cuda to trochę materiału. 

Gdy zapytalam jak to możliwe, że nic nie działa w tym czasie, uslyszalam, iż wszyscy mają blisko do domów, więc wolą tez czas spędzić z rodziną. 

Kolejną ciekawostka jest historia Omanu. Kilkadziesiąt lat temu sułtan tego kraju stwierdził, że kraj musi być z czegoś znany. Słowem-kluczem okazało się „bezpieczeństwo”. Ludzie tu mieszkający, odwiedzający czują się bardzo bezpiecznie, miło. Chcą tu wracać. Nie ukrywam, iż mam takie same odczucia. To miejsce ma coś w sobie. Nie jest jak Dubaj czy Abu Dhabi. Ma duszę, spokojną, dobrą egzystencję. I oby tak zostało. Salam…